piątek, 3 maja 2013

Rozdział VI - NIEPRZEMYŚLANE DZIAŁANIA I ICH SKUTKI

Rozdział pojawia się szybko, yeah! Pojawiłby się szybciej, ale niestety początek tygodnia spędziłam w szpitalu. Leczona metodą: kroplówka i głodówka, odpoczęłam sobie od świata zewnętrznego. Dalej nie wiem co mi jest, wyrostek nie, a brzuch dalej pobolewa. No cóż, diety żadnej nie planuję xD 

Rozdział jest, nawet długi. Nie podoba mi się do końca. Chyba nie nadaję się do pisania jakiś scen akcji, meh... ;D

Pozmieniałam tam coś z komentarzami, nawet nie wiedziałam, że coś takiego jest. dzięki za info ;)

Rozdział dedykuję moim stałym czytelniczkom: Anonimowej, Ance. ;3, Idzie-chan, Lily M. oraz StrawCherry
Wasze uwagi, pochwały i każde słowo są dla mnie bardzo cenne! Dzięki <3

***



Scorpius rzucił się w pogoń za Rose. Bał się, że dziewczyna zrobi coś impulsywnego i niebezpiecznego. W tym momencie nie obchodziło go zdrowie i życie Devone, ale to jakie konsekwencje ponieść może Gryfonka. Widział ją w oddali, biegnącą w nieokreślonym kierunku. Zupełnie nie miała pojęcia gdzie szukać Iana.
- Weasley! Czekaj! – krzyczał za nią Malfoy. Rose odwróciła się gwałtownie.
- Nawet nie próbuj go bronić! – odparła ze złością i pobiegła dalej.
- Nawet nie mam zamiaru! – wołał za nią. Dziewczyna jednak nie zatrzymała się tylko biegła dalej. Zbiegła po schodach prowadzących do drzwi wejściowych. Wtedy też zobaczyła Devone. Stał uśmiechnięty obok wejścia do Wielkiej Sali i wesoło rozmawiał o czymś z Beckettem. Do kolacji została jeszcze godzina, dlatego wokół było stosunkowo pusto. Zwolniła kroku. Różdżkę ściskała w dłoni tak mocno, że aż poczuła pod palcami pot. Malfoy już był blisko, chciał ją złapać i zawrócić, ale nie zdążył.
- Expulso! – krzyknęła Gryfonka. Niewidzialna siła ugodziła z impetem w brzuch Ślizgona odrzucając go pod samą ścianę. Devone uderzył w nią i gwałtownie chwycił się za brzuch.
- Cholera! – warknął głosem pełnym bólu.
- Co palancie? – Rose podeszła do niego z triumfującym uśmiechem. – Fryzjer-amator – syknęła pod nosem.
- Myślisz, że jesteś taka cwana? – zaśmiał się Devone i szybkim ruchem, o który chyba nikt w Hogwarcie by go nie podejrzewał, wyciągnął różdżkę.
- Dręt… - zaczął Ian, jednak nie skończył, bo właśnie ugodziło w niego czerwone światło i jego różdżka poleciała w powietrze. Scorpius złapał ją pewnym chwytem. Devone zdziwiony wytrzeszczył na niego oczy.
- Co ty…? - zapytał niepewnie.
- Z ciebie to jednak jest popapraniec – westchnął ciężko Malfoy. – Zachowujesz się jak skończony idiota i tyle – podsumował go stanowczo.
- To wszystko wina tej zdziry! – zawołał wkurzony Ian.
- Zdziry?! – oburzyła się Rose, do której dopiero teraz dotarło, że jej arcywróg stanął w jej obronie.- Wypluj to! – wycelowała w niego różdżkę wściekła.
- Chyba żartujesz – zarechotał Devone.
- Ja nigdy nie żartuję do jasnej cholery! – dziewczyna zamachnęła się. – Anteoculatia! – rzucony przez nią urok zadziałał błyskawicznie. Z głowy Ślizgona w szybkim tempie zaczęło coś wyrastać, by po kilku sekundach przemienić się w całkiem pokaźne poroże. Beckett, który dotąd zupełnie nie brał udziału we sporze, zaczął się śmiać jak obłąkany. Malfoy jednocześnie przestraszony i rozbawiony, spojrzał na Rose. Dziewczyna była wyraźnie z siebie zadowolona. Nie przewidziała jednak, że nie wszystko pójdzie po jej myśli.
- Weasley! – głos profesora Longbottoma odbił się po Sali głośnym echem. Dziewczyna odwróciła głowę i trochę ze zdumieniem spojrzała w oczy opiekuna Gryffindoru. Nauczyciel przeniósł wzrok na Malofy’a, który w dalszym ciągu trzymał w dłoniach dwie różdżki.
- Znęcacie się nad swoim kolegą? – oburzył się Neville.
- To nie jest żaden mój kolega! – wybuchła dziewczyna.
- On skrzywdził jej przyjaciółkę – próbował spokojnie wyjaśnić Scorpius.
- Nie wiem o co wam chodzi – z uśmiechem na ustach wyparł się Ian i nieznacznie potrząsnął swym porożem.
- Nie kłam, gnido! – Rose kolejny raz podniosła głos.- On zaatakował Maeri Park! – zwróciła się do nauczyciela. – My… znaczy się ja chciałam tylko sprawiedliwości.
- Rose, wiesz, że nie można tak postępować – nauczyciel przybrał rodzicielski ton. W trakcie wakacji ta dziewczyna traktowała go jak własnego wujka, dlatego trudno było mu na nią krzyczeć. – Jeśli rzeczywiście zrobił coś pannie Park, to powinnaś była zgłosić to mi lub innemu nauczycielowi.
- Może powinnam – przyznała Rose niechętnie.
Dopiero teraz na miejsce dotarli Maeri i Albus. Dziewczyna była dalej zapłakana, ale starała się już nie okazywać strachu. Powoli wracała do siebie. Potter rozejrzał się po sali. Na widok Devone zakrztusił się ze śmiechu.
- O, Panna Park – Longbottom zwrócił się do Maeri. – Czy to prawda, że padła pani… ofiarą Pana Devone? – zapytał, chociaż domyślał się, że tak właśnie było.
- Nie mogę powiedzieć, że go widziałam – odpowiedziała sucho dziewczyna. – Jakiś bezmózg jednak zrobił mi to – wskazała na swoje niedbale obcięte włosy.
- Oh, no tak – Profesor powiódł wzrokiem po włosach dziewczyny. – Przyznaje się Pan? – zapytał Iana.
- Nie – odpowiedział Ślizgon z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
- Czy ma Pani jakiś świadków? – zapytał niepewnie Neville. Bardzo chciał pomóc swoim wychowankom, ale niestety bez dowodów nie mógł zrobić niczego.
- Niestety nie – odparła Maeri przez zęby.
- Panie Profesorze – Albus podszedł do nauczyciela. – Łatwo sprawdzić możemy czy to był on czy nie – powiedział pewnym głosem.
- Jak to? – zapytał nauczyciel niepewnie. Al pospieszył z wyjaśnieniami.
- Przed atakiem Maeri została spetryfikowana – zaczął wyjaśniać. – Wystarczy sprawdzić jakie zaklęcie ostatnio zostało rzucone różdżką Iana. Jeśli miał pecha i Petrificus Totalus okaże się właśnie tym ostatnim, to możemy przyznać, że on był sprawcą – podsumował Potter. – Chyba, że Devone wyjaśni nam inny, przekonywujący powód użycia tego zaklęcia – dodał niechętnie.
- Ma Pan rację, Panie Potter – przyznał nauczyciel. Malfoy podał mu więc różdżkę swojego Ślizgońskiego kumpla.
-  Prior Incantato – wymruczał profesor. – Rzeczywiście, Petrificus Totalus – zawyrokował. – Jakieś wyjaśnienia, Panie Devone?
- Jestem czarodziejem, wiadomo, że rzucam zaklęcia – odburknął Ślizgon.
- Takie zaklęcia? Czyżby się Pan z kimś pojedynkował? – Neville nie pozwolił się zbyć.
- Ci Pana Gryfoni to banda debili – warknął chłopak.
- Nie zapominaj się Devone! – krzyknął za nim nauczyciel. – Jutro po lekcjach chcę cię widzieć w swoim gabinecie! Spróbuj się na stawić, to do końca roku będziesz mieszkał z Hipogryfami! A teraz marsz do Skrzydła Szpitalnego, niech ci coś zrobią z tymi rogami – zagroził mu. Ian prychnął tylko i ruszył w górę schodów. Beckett, dalej strasznie się śmiejąc, poszedł za nim. Neville spojrzał na Rudą.
- Nie martw się, Rose – uspokoił ją. – Spotka go kara – uśmiechnął się do niej, a dziewczyna odpowiedziała tym samym. – Nie mogę jednak tobie i Panu Malfoy’owi puścić płazem ataku na drugiego ucznia – dodał posępnie.
- Rozumiemy – odpowiedział za nich oboje Scorpius, a reszta spojrzała na niego ze zdziwieniem. Longbottom kiwnął tylko głową.
- W ten weekend nie pójdziecie do Hogsmeade, a zajmiecie się sprzątaniem cieplarni – powiedział już zupełnie profesorskim tonem.
- Ale… - próbowała zaprotestować Weasley.
- Przykro mi Rose – powiedział szczerze Neville. – Twoja mama pewnie nie byłaby zadowolona – rzucił z uśmiechem. Profesor odszedł zostawiając uczniów samych.
- Maeri! – Ruda podbiegła do przyjaciółki. – Dobrze się już czujesz? – zapytała z troską w głosie.
- W porządku – odparła Koreanka z lekkim uśmiechem. – Albus się mną zajął – dodała ciszej i Rose mogła przysiąść, że przez ułamek sekundy zobaczyła na jej twarzy delikatny rumieniec.
- Powinieneś lepiej pilnować swoich kumpli – Rose odwróciła się gwałtownie w stronę Malfoy’a.
- Wybacz, ale nie mam w zwyczaju kontrolować swoich znajomych – powiedział lodowato.
- Rose, on ma rację – Albus poparł Ślizgona niechętnie. – Mówisz do niego, jakby to on był winny krzywdzie Maeri – skarcił swoja kuzynkę. Weasley poczuła się jak małe dziecko. Zarumieniła się i znów podniosła wzrok na Mafloy’a.
- Dobra, racja, nie miej do mnie urazy – powiedziała cicho. Scorpius spojrzał na nią i pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Pamiętaj, żeby przyjść do cieplarni, sam tego nie będę sprzątał! – powiedział twardo, ale jego głos brzmiał tak, jakby na siłę przybierał poważny ton. Poszedł w stronę lochów, a przyjaciele podążyli wzrokiem za jego oddalającą się sylwetką.
- Nigdy nie myślałam, że Malfoy mógł się tym tak przejąć – przyznała po chwili zastanowienie Maeri.
- Ciekawe co mu odbiło – zaśmiała się Weasley.
- Rzeczywiście, ciekawe – powiedziała pod nosem Park i zerknęła z ukosa na swoją przyjaciółkę.


W trakcie kolacji wszystkie oczy zwrócone były w jedną stronę. W stronę stołu Gryfonów. Rose zajadała szybko i wiele, tak jak zawsze. Albus jadł powoli, co chwila wtrącając kilka słów do toczonych obok dyskusji. Maeri siedziała wyprostowana i dumnie przeżuwała rogalika z serem. Na jej głowie leżał biały kapelusik w niebieskie kwiatki, pod którym schowała resztkę włosów. Taka nagła zmiana głównej trendsetterki szkoły ciekawiła pierwszaków. Wśród starszych klas rozniosła się już jednak wieść o ataku na dziewczynę. Co dociekliwsi wiedzieli też kto był sprawcą i co go z tego tytułu spotkało. Weasley podniosła spojrzenie na przyjaciółkę.
- Jesteś pewna, że wszystko dobrze? – wolała się upewnić.
- Kwiatuszku, nie łatwo jest mnie skrzywdzić – odparła Maeri z uśmiechem. Rose dalej miała jednak złe przeczucia. Albus przerwał czytanie, by usłyszeć odpowiedź Park. Przyjrzał się jej uważnie.


Potter nie mógł spać, wiercił się na łóżku. Cały czas myślał o wydarzeniach minionego dnia. Najchętniej dokopałby temu Devone. Kuzynka jednak załatwiła to za niego i myśl ta wcale go nie pocieszała. Usiadł na łóżku. Była godzina pierwsza. Uznał, że nie jest w stanie zasnąć, dlatego po cichutku zszedł do Pokoju Wspólnego. Na kanapie przed kominkiem ktoś siedział. Pierwszym, co rzucił się chłopakowi w oczy był biały kapelusik.
- Maeri? – zapytał cicho. Dziewczyna odwróciła się przestraszona.
- Ale mnie wystraszyłeś – powiedziała do niego z wyrzutem. Albus dostrzegł lusterko w jej dłoniach. Podszedł do kanapy i oklapł obok dziewczyny. Spojrzał na nią z boku.
- Tak bardzo przejmujesz się tymi włosami? – zdziwił się i wziął lusterko z jej ręki.
- Co ty możesz wiedzieć – odfuknęła i wyrwała mu lusterko z ręki. Przejrzała się w nim. Ściągnęła kapelusz. – Patrz jak one wyglądają – brzmiała, jakby zaraz miała się rozpłakać.
- Ale włosy to nie jest aż tak ważna sprawa – próbował ją przekonać.
- Marny sobie wybrałeś sposób na pocieszenie – zdenerwowała się dziewczyna. – Dla mnie to jest ważna sprawa! Myśl sobie, że jestem próżna, beznadziejna, taka, siaka! Mam to gdzieś! – krzyknęła i podniosła się gwałtownie. Pobiegła w stronę dormitorium. Al patrzył za nią otępiały.


Rose zaraz przy śniadaniu uświadomiła sobie, że między Maeri i jej kuzynem jest coś nie tak. Nie chciała jednak drążyć tematu, a wypytać ich o to na osobności. Albus cały poranek pochłonięty był w lekturze. Nawet na lekcjach nie przestawał czytać. Kilku nauczycieli zwróciło mu uwagę, a takie sytuacje zdarzały się bardzo rzadko. W końcu podczas kolacji uśmiechnął się triumfalnie.
- Słuchaj Maeri – zwrócił się  szeptem do koleżanki, tak by Rose, która właśnie rozmawiała z Lily, go nie usłyszała – Jest coś, o czym musimy pogadać. – Park podniosła brwi i spojrzała na niego wyczekująco.
- Znaczy nie teraz – poprawił się Albus. – Jak skończysz jeść to przyjdź do pierwszej klasy po prawej na drugim piętrze – polecił jej. Maeri była bardzo zdumiona, ale nie odpowiedziała. Potter odszedł od stołu. Po pięciu minutach Koreanka także wstała. Miała zamiar zignorować jego prośbę, ale stało się tak, że nogi same poniosły ją na miejsce spotkania. Otworzyła klasę. Albus siedział na ławce pośrodku Sali. Na jej widok uśmiechnął się szeroko.
- Jednak przyszłaś.
- O co chodzi? – zapytała lodowato dziewczyna. – Nie mam zbyt wiele czasu.
- Chodzi o twoje włosy – odparł Al. – Znalazłem sposób, by były takie jak dawniej – powiedział pewnym głosem.
- Naprawdę? – ton dziewczyny zmienił się, a w jej oczach zajaśniała nadzieja.
- Pewnie! Znalazłem zaklęcie – chłopak wskazał na jedną z książek, które przez cały dzień czytał.
- Jesteś go pewien w stu procentach? – dopytywała się dziewczyna.
- W dwustu! – zapewnił ją Potter.
- To na co jeszcze czekasz? – zapytała ze śmiechem dziewczyna. Albus podszedł do niej i delikatnym ruchem zdjął z jej głowy kapelusik. Różdżkę wycelował w jej włosy.
- Crescete*! – wyszeptał. Włosy zaczęły rosnąć. Chłopak uśmiechnął się z zadowoleniem. Uśmiech szybko jednak zszedł z jego twarzy, kiedy włosy nie skończyły się na pasie, tylko rosły dalej i dalej.
- Noncrescete*! – usilnie próbował powstrzymać je chłopak, ale nic nie działało. Maeri obróciła głowę.
- Coś ty ze mnie zrobił?! Jakąś cholerną Roszpunkę!? – zawołała wściekła.


Widok Maeri Park i Albusa Potter’a, trzymającego w rękach jej włosy niczym welon, idących do Skrzydła Szpitalnego rozbawił tego wieczoru wielu. Dziewczyna była wściekła, co chwilę krzyczała cos o niesprawdzonych zaklęciach. Chłopak zaś wyglądał jak zbity pies i trakcie drogi nie odezwał się nawet słowem.

***************

1) Crescete (łac. cresco - rosnąć) - próbowałam utworzyć od tego czasownika tryb rozkazujący (rośnij). Nie jestem jednak orłem z łaciny, więc wątpię w poprawność tego stwierdzenia.

2) Noncrescete - w zamierzeniu: nie rośnij :) Tak, wiem, oryginalność pierwsza klasa.

20 komentarzy:

  1. Hej ;*

    Dziękuję po raz kolejny za dedykację! ;*
    Moje serce urosło na widok nowego rozdziału! ; )

    Przez cały rozdział uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Rose załatwiła Devone'a po mistrzowsku :D Chciałabym zobaczyć to na żywo! :D Świetnie to opisałaś. ; )

    Albusa i Maeri uwielbiam, oni są tacy uroczy ;D Albus z rozdziału na rozdział coraz bardziej mnie zachwyca. Myślę, że Maeri mimo wszystko jest wdzięczna Alowi za przedłużenie jej włosów. Teraz wszystkie dziewczyny mogą jej ich zazdrościć : )

    Powiem Ci, że już widać jak bardzo Potterowi zależy na Maeri. On zrobi wszystko aby ją uszczęśliwić. ; )

    Scorpius, on się zmienia. Podoba mi się to jak go przedstawiasz. Pokazujesz go od tej dobrej jak i złej strony. Mam nadzieję, że nie będzie trzymał się kurczowo zasady czystej krwi i pozwoli sobie na prawdziwą przyjaźń i miłość. To zdarzenie z Maeri zapewne odbije się na jego relacjach z Rose. Teraz po tym wszystkim, bardzo wiele zyskał w oczach Rose. Ona po woli będzie się do niego przekonywać. ; )

    Jestem bardzo ciekawa jak rozwiniesz wątek miłosny w swoim opowiadaniu. Już nie mogę się doczekać na kolejnych rozdziałów :D

    Pozdrawiam Lily M. ;*
    P.S Jak się czujesz? ;*
    P.P.S Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ulżyło mi, że ta cała akcja zemsty wyszła nawet dobrze :)
      Jak tak dalej pójdzie z Albusem i Maeri, to boję się, że niedługo ucierpi na tym główny wątek xD
      Staram się pokazać, że Scorpius jest inny niż jego ojciec w tym samym wieku.
      Pamiętaj, że wciąż jest jeszcze Nathan i w moim zamierzeniu on jeszcze nieźle zamiesza :)

      Dzięki za troskę <3 Czuję się już zdecydowanie lepiej :)

      Usuń
  2. Ale szybko dodałaś ten rozdział <3 Dziękuję za dedykację! :) A tak w temacie rozdziału, to jak zawsze boski. Podoba mi się charakter Scorpiusa. Niby taki chamski i w ogóle, ale jak się coś stanie to pomoże. Czekam na rozdział, gdzie będzie taka bardzo fajna scenka z Rose i Scorpiusem, lepsza od poprzednich. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi :D A w temacie Albusa: on jest przesłodki troszcząc się tak bardzo o Maeri. <3 Czy oni będą razem? *-* Na to pytanie nie odpowiadaj, bo jeszcze bardziej będę chciała kolejne rozdziały <3 Wracaj do zdrowia i pisz dalej! <3 Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem zwolenniczką szybkiego rozwoju akcji, nagłych wyznań miłosnych itp. ale mogę obiecać, że różnych romantycznych (?) sytuacji nie zabraknie ;)
      Co do Albusa i Maeri to rzeczywiście, lepiej nie będę odpowiadać ;D
      Dzięki ;*

      Usuń
    2. Ja też nie, ale mam nadzieję że Rose i Scorpiusa coś połączy, ale nie tak szybko :D SCOROSE <3 to mój najukochańszy i jedyny parring z HP . Dziękuję "Anonimowej" za pokazanie tego bloga, aww <3 <3 <3 A mam pytanko, za ile mniej więcej będzie kolejny rozdział ? :D

      Usuń
    3. aha, i kolejne pytanie xD mogłabyś mi dać swojego twittera albo coś? bo chciałabym cię spytać, czy mogłabyś ocenić mojego bloga, jak piszę i wgl znać twoją opinię, ale nie chcę wysyłać tego linka tutaj, bo to będzie spam :D

      Usuń
    4. Kiedy będzie rozdział nie jestem w stanie powiedzieć. Jak dobrze pójdzie, to szybko :)
      Oczywiście, możesz mi podrzucić swojego bloga :) Chętnie przeczytam co piszesz, ale nie będę go oceniać czy coś xD Nie sądzę, bym była odpowiednią do tego osobą :)
      Wyślij tutaj ! Nie będzie to SPAM ;D

      Usuń
    5. no okej xD ale powiedz mi czy jest spoko, okej? <3 fanfictionxjustinbieber.blogspot.com

      Usuń
  3. Jak zobaczyłam , że pojawił się nowy rozdział cieszyłam się jak małe dziecko :D Jak zwykle świetnie ! Uwielbiam Albus'a i Maeri są tacy ... nie potrafię tego ująć ! ;) Są słodcy i zabawni <3

    Pozdrawiam gorąco i życzę weny ! :)

    PS Znając życie znowu będę wchodzić co chwilę i sprawdzać czy czegoś nie dodałaś ;) Zawsze tak mam u Ciebie . Heh :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze jedno . Wielkie dzięki za kolejną dedykację . Nawet nie wiesz jaką mi to sprawia radość . Mama po mnie krzyczała za ten pisk ;)

      Usuń
    2. Jak mi miło czytać Twoje komentarze. Nawet sobie nie wyobrażasz ;)
      Mam nadzieję, że następny rozdział szybko się pojawi, sama nigdy nie wiem kiedy coś dodam ^^"
      Dzięki wielkie <3

      Usuń
  4. Bardzo dziękuję za kolejną dedykację, rozdział przeczytałam już wcześniej ale z komórki :P
    Teraz bardziej rozwinęłaś wątek Albusa i Marei, po prosu ich kocham, a Albusowi widać, że zależy <3 co do Devone to go nie znoszę, a to poroże należało mu się w 100% :)
    Jeśli chodzi o Rose i Scorpiusa to nie mogę się doczekać aż wreszcie coś tam bardziej zaiskrzy ;) trzymam za nich kciuki
    A tak poza tym to mam nadzieję, ze szybko powrócisz do zdrowia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie ;3
      Czuję się już świetnie ;D

      Usuń
  5. Witam serdecznie.
    Przypadkiem natrfiłam na Twojego bloga i muszę przyznać ze jestem pozytywnie zaskoczona.

    Według mnie to jeden z najlepszych blogów o Rose i Scorpiusie jaki do tej pory czytałam.

    Jestem ciekawa czy zaskoczy cos między nimi gdyz naprawdę pasują do siebie jako para i nie wyobrażam sobie inaczej.

    Podziwiam cię też bardzo gdyż pisanie o młodym pokoleniu nie jest wcale takie łatwe, a wręcz przeciwnie.
    I dlatego moim skromnym zdaniem zasługujesz na uznanie z mojej strony i nie tylko.

    Naprawdę bardzo, ale to bardzo mi sie podobało.

    pozdrawiam serdecznie.

    http://pokochac-lotra.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Cieszę się, że tu trafiłaś ;)
      Mam nadzieje, że dalej będziesz tu wpadać, czytać i komentować ^^

      Usuń
  6. Dziękuję za kolejną dedykację ;*
    Rozdział nawet lepszy niż poprzedni. Rose to niezła jest xD No i Scorpius *_* To urocze jak jej broni ^^ Podoba mi się, że ich relację pokazujesz naturalnie, powoli. Nieraz spotykałam się przy tym pariingu z nagłym BUM i niewiadomo skąd miłość. U Ciebie natomiast postaci fajnie ewoluują, wszystko ma swoje przyczyny i skutki. W dodatku błędów robisz niewiele.
    Albus to geniusz xD Maeri jako Roszpunka - bezbłędne :D
    Czekam na ten wspólny szlaban Rose i
    Scorpiusa ;d
    Dziękuję za wyłączeniem weryfikacji obrazkowej, na blogspocie początkowo jest ona automatycznie i wielu bloggerów nawet nie wie, że ją ma ;) Sama kiedyś nie wiedziałam. Mała rzecz ale potrafi nieźle zirytować przy komentowaniu.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam twój blog.Świetnie opisujesz emocje. Cieszę się , że szybko dodałaś kolejny rozdział.Szczególnie podobają mi się rozdziały 1 , 2. Ale jeśli chodzi o ten to bardzo podoba mi się Maeri w roli Roszpunki. Jest świetna. Mam nadzieja że kolejny rozdział będzie równie ciekawy. Weny...Powodzenia!!!!
    A.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie wyszło. :) czekam na nowy rozdział i zapraszam do siebie. :)http://rose-scorpius-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej Nev ;*
    Kiedy dodasz kolejny rozdział? :D
    Pozdrawiam Lily M. ;*

    OdpowiedzUsuń